czwartek, 28 lutego 2013

#1

 Nibylandia, 28.02.2013r

Drogi pamiętniku!
     Dziś zostałam kolejny dzień z rzędu w domu. Zaspałam i doszłam do wniosku że już nie opłaca się iscć do końca tygodnia. Tak wiec jutro też siedzę w domu. ehh... Do tego wszystkiego pokłóciłam się z przyjaciółmi, ale może zacznę od początku. 
   Kilka dni temu dowiedziałam się że w wakacje jadę do Anglii. Co prawda najpierw się nie zgodziłam, ale po namowie mojej kochanej mamy chrzestnej zdecydowałam się jednak pojechać. Powiedziałam o tym tylko trzem osobom. Nie chciałam się chwalić. Pierwszą z nich byłą Amy -moja najlepsza przyjaciółka. Dowiedziały się także Katie oraz Laura, ale skupmy się na Amy. Wczoraj dostałam wiadomość od Janet -ehh i tu zaczynają się schody, niby nazywam ja swoja przyjaciółką i w ogóle, ale tak na prawdę nie jest ona dla mnie kimś ważnym, mniejsza o to, zapytałam jej czy nie wie jak mogę zarobić trochę kasy, bo muszę trochę zaoszczędzić do sierpnia, a ona zapytała, po co? A ja po prostu odpowiedziałam jej zwyczajnie, że jadę do chrzestnej, nie chciałam jej mówić o wyjeździe. Jej odpowiedź mnie zaskoczyła, napisała że już o tym wie. WTF?! Skąd ona o tym może wiedzieć?! Pierwsza i jak się okazało słuszna myśl -Amy. Wywołałam lekkie zamieszanie, ale chciałam się dowiedzieć dlaczego moja BFF nie zachowała tego dla siebie. Czy to jakaś sensacja? Bo jak dla mnie to nic nadzwyczajnego, zwykły wyjazd i jakoś się nim specjalnie nie jaram. Powiedziałam jej że nie chciałam aby ta cała Janet się dowiedziała gdyż ona potrafi to rozgadać wszystkim, tak jak kiedyś o moich zniszczonych okularach. Nie ważne, pogodziłyśmy się i miałam nadzieję że to już koniec tej sprawy, jednak myliłam się. Dzisiaj Janet wysłała mi dość długiego smsa w którym przekazała mi ze uważa że mam ją gdzieś i że jej nie ufam i że 'przez przypadek' przeczytała wczorajszą rozmowę moją i Amy. Wkurzyłam się. Jakim prawem ona czytała naszą rozmowę?! Zaczęłyśmy się kłucić i oczywiście na kogo spadła CAŁA  wina? Oczywiście na Lucy. eh.. Przywykłam, oczywiście nie twierdzę,że jestem całkowicie bez winy... Do tego pokłóciłam się z Amy, gdyż nie wierzyłam w przypadek i myślałam że ona jej tą rozmowę pokazała. Ale już się wyjaśniło. Amy (ponoć) dała Janet telefon, a ta wlazła w jej wiadomości przez co dowiedziała się o czym pisałyśmy... ehh.Najgorsze w tym wszystkim jest to że ja naprawdę nie ufam J. Może nie mam jej gdzieś, ale na pewno nie jest ona moja prawdziwą przyjaciółką. Po za tym moim zdaniem przyjaźń rodzi się latami, więc jak do cholery przez zaledwie rok mogłyśmy się zaprzyjaźnić... Choć właściwie to jest to możliwe, ale Janet jest fałszywa i po prostu jej nie toleruję, to znaczy poprawka toleruje ją ale tak na prawdę ją okłamuję robiąc dobrą minę do złej gry.
     Mam nadzieję że ta sprawa więcej do mnie nie wróci...
-Lucy

wstęp.

Cześć. Założyłam tego bloga by móc mówić o swoim życiu. Będę tu pisać o wszystkim pod pseudonimem 'Lucy' : ) . Swoich bliskich przedstawię również pod pseudonimami. : P . Ten blog jest dla mnie, wiec nie muszą odwiedzać go 'tłumy' : )