sobota, 9 marca 2013

#4

Nibylandia, 09. 03. 2013 r
Kochany Pamiętniku! 
Tyle ostatnio wydarzyło się w moim życiu! Może, aż za dużo... Chodzi o siatkarzy, nie skończyło się na słowach prezesa. 
4 marca wchodząc na swojego bloga okazało się że mam dwa pierwsze komentarze. To taka miła niespodzianka, jeśli od pewnego czasu piszesz i w sumie to nie wiesz czy piszesz to tylko dla siebie czy może ktoś to czyta. Coś mnie tknęło i postanowiłam sprawdzić skrzynkę pocztową. Zalogowałam się i... SZOK! Czekał tam na mnie e-mail od Wojtka- kapitana naszej drużyny. Przyprawił mnie on o palpitacje serca, popłakałam się ze szczęścia. Oznajmił mi ze bardzo mu się podoba to co robię i że bardzo mu w ten sposób pomagam. Napisał także że na najbliższym meczu wręczy mi plakat z podpisami całej drużyny bez wyjątku, oraz coś jeszcze, ale to niespodzianka... Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie co wtedy czułam. Od razu zabrałam się za odpowiedź. Gdy wreszcie coś napisałam zebrałam się i udałam do Amy, która zaprosiła mnie na noc. Ustaliłyśmy że na drugi dzień idziemy na trening chłopaków. A o godzinie 22 dostałam kolejnego maila. Następnego dnia byłam strasznie rozkojarzona i nie mogłam skupić się na żadnej lekcji. Czekałam tylko na godzinę 17. Wreszcie nadeszła upragniona godzina i znalazłyśmy się na hali. Chłopcy dawali z siebie wszystko, a my obserwowałyśmy ich trud. Wreszcie gdy kilku zaczęło ściągać jedna z dwóch siatek postanowiłyśmy się zwinąć. Przy wejściu spotkałyśmy Wojtka. Przedstawił nam się i my mu również i powiedział ze od teraz mamy darmowe wejścia na mecze ii wgl... tak właściwie to cały czas on mówił a my tylko przytakiwałyśmy i uśmiechałyśmy się. haha. Trener również nam się przedstawił i pogratulował świetnie wykonywanej pracy. Zostałyśmy także zaproszone na wyjście wraz z drużyna do przedszkola i taks ie stało, w czwartek zamiast pójść na rekolekcje wybrałyśmy się jako "reporterki" wraz z chłopakami do przedszkola. Trochę zaspałyśmy, gdyż o 9 miałyśmy być u naszej wychowawczyni po aparat, który nam pożyczyła, a wstałyśmy dopiero o 9:41, ale pani podrzuciła nam go pod hotel po drodze do przedszkola. Ale na miejscu byłyśmy nawet zdecydowanie za wcześnie. Teraz to już dla mnie normalne że z nimi współpracujemy, a jeszcze tydzień temu nawet bym o tym nie pomyślała. : ) 
Szczęściary z nas... Nie dość że współpracujemy z naszymi ulubieńcami, to jeszcze mamy coś tak wspaniałego jak prawdziwą przyjaźń <3. 
-Lucy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz